Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach

DIECEZJA
SIEDLECKA

   
A A A
A A A A

27 kwietnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Felicja, Teofil, Zyta

  Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach    
LITURGIA SŁOWA



Czytania:
(Dz 13,44-52); (Ps 98,1-4); Aklamacja (J 6.63b,68b)
Ewangelia:


Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl

Serwis informacyjny KRP

Zawody gimnastyczne w SP nr 7 w Siedlcach

100-lecie parafii w Trąbkach

Kolejne spotkanie z przewodnikiem w Międzyrzecu Podlaskim

Prom w Drohiczynie jeszcze nie ruszy, w Mielniku zacznie kursować

Odebrała prawo jazdy i wkrótce może je stracić

Męski Różaniec w Siedlcach

Filmowe szlagiery na drohiczyńskiej scenie

Nocna Pielgrzymka do Mokobód

Jakub Jakubowski gościem Radia Podlasie /AUDIO/

Felieton Grzegorza Welika – 26 kwietnia 2024 /POSŁUCHAJ/

Kruchość nie przekreśla całości ludzkiego życia. Pogrzeb dzieci utraconych

Serwis informacyjny eKAI
Bł±d przy odczytywaniu wiadomo¶ci z EKAI.
Słuchaj na żywo KRP


        

 




MENU
Aktualności
Ogłoszenia duszpasterskie
Intencje mszalne
Ministranci
Informacje o parafii
Historia parafii
Proboszcz
Kontakt
Konto parafialne
 
Cmentarz
Regulamin cmenarza
 
AUDIO
2010 - rekolekcje adwentowe
2010 - uroczystości 1 i 2 listopada
2010 - 40-godzinne nabożeństwo
 
LINKI
Diecezja Siedlecka
Fronda
Katolickie Radio Podlasie
Podlaskie Echo Katolickie
EKAI
Episkopat
Duszpasterwstwo Akademickie
Kongers Federacji Pueri Cantores
E-rozmowy o Dobrej Nowinie
Wiara
Katolik
Deon
Modlitwa w drodze
CCM
Misyjne Drogi
 
wiadomości
 
 
 
Aktualności
 
 

 

Wybierz kategorie:

REWOLUCJA SEKSUALNA U DRZWI (2013-06-10 15:06:39)

Kamila Baranowska
Wojciech Wybranowski
 

Środowiska liberalne chcą królować na uczelniach, poprawiać szkolne podręczniki, uczyć dzieci uprawiania seksu. Polacy jeszcze się opierają. Dlatego ideolodzy gender usilnie zabiegają o publiczne pieniądze na krzewienie postępowych myśli.

W dziedzinie globalnej rewolucji seksual­nej z Polską nie jest najlepiej. Ku rozpaczy środowisk liberalnych i feministek wciąż mocno odstajemy od ich modelu docelowego. Polskie społeczeństwo jest zbyt mocno zakorzenione w tra­dycji, zbyt poważnie podchodzi do religii, jest niewystarczająco postępowe albo zbyt mało pracuje nad sobą To oczywiście ironia, choć feministki recytowałyby to z powagą, dorzucając jeszcze do tej listy ne­gatywną rolę Kościoła i patriarchalizm.

Pomóc ma ideologia gender. Tego terminu używa się dziś do mówie­nia o płci kulturowej, którą odróżnia się od tej biologicznej. Ideolodzy gender prowadzą dociekania na temat ról które płci przypisuje kultura. Przekonują, że to ona narzuca zachowania kobietom i mężczyznom, choćby macierzyństwo. Genderyści wieszczą że można się z tego wyzwolić i niezależnie od biologicznej płci wybrać płeć kulturową W imię wolno­ści wyboru zostać heteroseksualistą lub homoseksualistą. Zdecydować się na biseksualizm lub wybrać transseksualizm. Co kto lubi.


W oczach krzewicieli gender w przy­swajaniu nowych postępowych idei znajdujemy się daleko za Europą Zachod­nią. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy im­pregnowani na sączoną z każdej już niemal strony genderową propagandę. Mamy ją już w mediach, kulturze, na uniwersyte­tach, a niedługo może zawitać także do przedszkoli.

 

MASTURBACJA OD DZIECKA

Środowiska lewicowe doszły do wnio­sku, że od małego muszą sobie społeczeństwo wychować. Im wcześniej zaczną, tym lepiej. Jeśli im się to uda. to reszta przyjdzie sama. Tak było na Zachodzie, a stamtąd czerpane są wzorce - przestrzega ksiądz. Dariusz Oko, teolog, filozof i wykładowca na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie. Nasilający się stopniowo atak na dzieci to dziś nasz największy problem. Ideologię próbuje się narzucać w przedszkolach 16 i szkołach.

Rzeczywiście, w ciągu ostatnich kilku tygodni co rusz wybuchały skandale związane z nauczaniem (a raczej indoktrynowaniem) dzieci i młodzieży. Zdaniem środowisk lewicowych wszystkie podręczniki szkolne i programy naucza­nia trzeba w Polsce napi­sać na nowo i uwydatnić w nich kwestie płci oraz seksualności. Publikacje i wytyczne zmierzają­ce do tego celu budzą ogromne kontrowersje. Szokują bezrefleksyj­nym głoszeniem tez, które mogą być groźne dla rozwoju dzieci.

W kwietniu na język polski przetłumaczono publikację „Standar­dy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów' oraz specjalistów zajmu­jących się edukacją i zdro­wiem", wydaną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) dla Europy oraz Federalne Biuro ds. Edukacji Zdrowotnej w Kolonii. Wśród zaleceń jest m.in. rozpoczęcie edukacji seksualnej w wieku czterech lat. Mowa jest także o „radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji we wczesnym dzieciństwie" oraz o tym, że dzieci powinny „wyrażać swoje potrzeby w kontekście zabawy w lekarza", „skutecznie stosować prezerwatywy i brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne" (między 9. a 12. rokiem życia). Tym powyżej 15. roku życia powinno się wpoić krytyczne podejście do norm kultu­rowych i religijnych w odniesieniu do ciąży i rodzicielstwa".

 
PRZEBIERANKI

Nie był to jednorazowy wybryk sza­lonych działaczy, ale jeden z elementów całego planu działań. Zaraz potem media opisały bowiem program „Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć". Napi­sanie programu zleciła Fundacja Edukacji Przedszkolnej i zamierza wprowadzić go w 86 założonych przez siebie przedszko­lach. Przedsięwzięcie zostało sfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Spo­łecznego. Scenariusz zajęć przedszkolnych w ramach projektu przewiduje m.in. zaba­wy mające ukazywać dzieciom względność tzw. płci kulturowej w czasie i przestrzeni. Autorki „Równościowego przedszkola..." (feministki związane z fundacją Feminoteka) proponują, by w ramach zabawy chłopcy przebierali się za dziewczynki, dziewczynki za chłopców, a reszta dzieci zgadywała, kim są. Zalecają też przedszko­lankom zmienianie płci bohaterów bajek.

Wydany przez Kampanię przeciw Homofobii podręcznik „Lekcja równo­ści. Podstawy i potrzeby kadry szkolnej i młodzieżowej wobec homofobii w szko­le” zaleca, jak pracować z nieco starszą młodzieżą. Trzeba akcentować przykłady znanych postaci o homoseksualnej według KPH orientacji - Marii Konopnickiej, Witolda Gombrowicza, Marii Dąbrowskiej, Władysława Warneńczyka czy Juliusza Cezara. Publikację swoim patronatem objęli pełnomocnik rządu ds. równego traktowa­nia Agnieszka Kozłowska-Rajewicz oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego. A to nadało jej rangę wartościowej pomocy szkolnej.

Jak opisywała niedawno „Rzeczpospo­lita", z książki można się także dowiedzieć, że przejawem dyskryminacji w szkole są nawet bale studniowkowe, podczas których poloneza można zatańczyć jedynie z przed­stawicielem płci przeciwnej. W ramach walki z homofobią podręcznik KPH zaleca, by nauczyciele podczas lekcji podawali młodzieży przykłady, „nie zakładając po­wszechnej heteroseksualności” i zapraszali „gościa będącego osobą homoseksualną, biseksualną lub transpłciową".

Widać, że MEN powoli zaczyna ulegać mniejszościom seksualnym lobbującym na rzecz tego, by z podręczników szkolnych wyrugować fragmenty odnoszące się do tradycyjnych wartości. Naukowcy o po­glądach konserwatywnych, zajmujący się opiniowaniem i recenzowaniem podręczni­ków, bywają przez resort edukacji odsuwa­ni, bo ponoć promują katolicką narrację.

Chodzi o to, by wszyscy myśleli tak samo, aby przejęli pewien język obserwa­cji świata. Stąd pomysły kastracji pod­ręczników ze stwierdzeń typu: „Rodzina jest niezastąpiona”. A wiadomo, że język w dużej mierze kształtuje świadomość - mówi „Do Rzeczy" dr Teresa Król, autorka szkolnych podręczników wychowania do życia w rodzinie. - Podstawy programowe na razie są prorodzinnie nastawione. Ale jak długo tak będzie przy tak zmasowanej akcji określonych środowisk wspieranych przez panią Kozłowska-Rajewicz? - zasta­nawia się dr Król.

Potwierdzeniem jej słów jest list 32 or­ganizacji LGBT, który trafił właśnie do MEN. Organizacje te wnioskują o dodatkowe zbadanie m.in. podręcznika redagowanego przez dr Król i zastanowienie się, czy nie należy wycofać go z użytku ze względu na to, że „promuje wyłącznie tradycyjne role płciowe i seksualne”.

Wcześniej raport o szkolnych podręczni­kach przygotowała Pracownia Różnorodno­ści. Zleciła go Fundacja Batorego, przeka­zując na ten cel 65 tys. zł. Kiku socjologów i seksuologów przejrzało 51 podręczników wychowania do życia w rodzinie, wiedzy o społeczeństwie i biologii pod kątem „przedstawienia w nich problematyki LGBT i treści homofobicznych".

Wnioski są do bólu przewidywalne. Usunąć nieprawomyślne podręczniki wprowadzić zagadnienia LGBT do podstaw programowych i objąć najmłodszych edu­kacją seksualną od pierwszej klasy szkoły podstawowej.

 

WYSZKOLIĆ SOBIE KADRĘ

Działacze środowisk lewicowych i libe­ralnych zdali już sobie sprawę z tego, że nie przeorają mentalności Polaków natychmia­stową rewolucją. Dlatego chcą do niej dążyć metodą małych kroków. Do tego potrzebują ludzi głoszących słuszne poglądy.

Stąd jak grzyby po deszczu powstają ścieżki lub kierunki studiów - gender studies. Dziś istnieją one na niemal każdym uniwersytecie. - Chodzi o wyszkolenie so­bie kadry intelektualnej, młodej, sprytnej, inteligentnej, która w przyszłości będzie zjednywać młodzież. Gender studies coraz częściej figurują już nie tylko jako osobny kierunek, ale takie jako zajęcia fakultatywne na różnych kierunkach: od polonistyki po wychowania przedszkolnego, a nawet do szkół pielęgniarskich - tłumaczy dr Król.

W Polsce ważniejsze ośrodki gender znajdują się m.in. w Polskiej Akademii Nauk, na Uniwersytecie Warszawskim, Uni­wersytecie Jagiellońskim, UMK w Toruniu, Uniwersytecie Łódzkim. Stosunkowa mło­de są gender studies na Uniwersytecie Ada­ma Mickiewicza w Poznaniu. Jako studia podyplomowe zaindagowały działalność w 2011 r., choć mają przeciwników wśród samych naukowców z UAM. - Gdyby były to badania pokazujące rolę kobiety w spo­łeczeństwie na przestrzeni wieków, ich zmieniającą się sytuację prawną, społeczną, ekonomiczną w zależności od epoki czy ówczesnych uwarunkowań, to mogłoby to być dopuszczalne - mówi „Do Rzeczy" prof. Stanisław Mikołajczak, polonista z UAM.

W sytuacji, gdy jest to wyłącznie próba upowszechnienia ideologii gender, wkra­czanie z tym na uniwersytety nie ma nic wspólnego z nauką, lecz jest wyłącznie in­doktrynacją w stylu marksistowskim.

 

GENDER NAWET NA KUL

Genderowa indoktrynacja wkracza nawet na uczelnie katolickie. Od nowego roku akademickiego wykłady z „genderu" mają odbywać się także na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. I choć KUL zapewnia, że nie tworzy osobnych gender studies, to wielu wykładowców i studen­tów z niesmakiem przyjęło ofertę wykładu „Gender: feminizm, queer studies, mens studies”. Zwłaszcza że przygotowano go we współpracy z ośrodkiem Brama Grodzka - Teatr NN. To środowisko bliskie „Krytyce Politycznej" i radykalnej lewicy.

Sprawa wywołała poruszenie wśród wykładowców KUL, bo katolicka uczelnia jest poważnie zadłużona. - Nie ma pienię­dzy na nic. Władze uczelni zamykają lub ograniczają funkcjonowanie wydziałów zamiejscowych, a tu okazuje się, że inwestujemy w gendeiwe wykłady - mówi „Do Rzeczy" wykładowca KUL, który chce zachować anonimowość, bo obawia się konsekwencji. Nie tylko ze strony władz uczel­ni ale również liberalnych mediów.

A te bez mrugnięcia okiem popierają Marsze Szmat, Parady Równości, mówiąc o tolerancji i otwartości.

O tym, jak działa medialno-naukowy sojusz, przekonał się prof. Jarosław Warylewski, dziekan Wydziału Prawa i Admi­nistracji Uniwersytetu Gdańskie­go, który sprzeciwił się otwarciu na uczelni ośrodka gender studies. Podczas posiedzenia Senatu uczelni miał powiedzieć, że bardziej potrzebny byłby ośrodek badań nad pedofilią. I ruszył medialny walec.

Zaatakowały go feministki, lokalna .Gazeta Wyborcza” i „Krytyka Polityczna". Oskarżo­no go o stawianie znaku rów­ności między pedofilią i gen­der. - Nie zabraniam istnienia takim ośrodkom, ale badania naukowe przyprawione sosem ideologicznym budzą moje wątpliwości - tłumaczył prof. Warylewski. - Nie ma fizyki czy prawa w wydaniu męskim lub żeńskim Nauka jest jedna, a dodawanie do niej przymiotników kojarzy mi się z czasami, gdy mieliśmy demokrację socjalistyczną, a nie demokrację. Z wniosku o powołanie ośrodka wynikało, że mają to być badania potwierdzające feministyczną wizję świata.

Nawet wykładowcy na studiach genderowych nie kryją, że chodzi im o to, by zmieniać świat. „Oprócz zapoznania się z podstawowymi tematami spróbujemy również stworzyć naszą wizję świata, układając jego elementy w taki sposób, by naszym córkom w każdym zakątku globu żyło się lepiej" - tak swój panel o femini­stycznej ekonomii na UW zachwalała jedna z genderystek Zofia Łapniewska.

Coraz większy jest nacisk instytucjo­nalny i medialny, aby działania liberalnych środowisk wzmocnić także finansowo. To, że pieniądze na walkę „z polską homofobią i dyskryminacją mniejszości płyną wart­kim strumieniem z instytucji unijnych, już nie dziwi. Dziwi za to, z jaką łatwością prze­znaczane są na ten cel pieniądze publiczne.

Stowarzyszenie Lambda Warszawa, walczące o prawa homoseksualistów, może posłużyć za przykład pozyskiwania niemałych pieniędzy. Tylko w pierwszej połowie tego roku otrzymała z publicznych środków blisko 268 tys. zł i 34 tys. euro.

W poprzednim roku na działalność tej or­ganizacji poszło prawie 300 tys. zł. Z kolei w 2008 r. stowarzyszenie to otrzymało od miasta łącznie 114 tys. zł. W 2010 r. ta kwota wzrosła do 232 tys. zł.

Cel? Programy pomocowe, a wśród nich między innymi „Prowadzenie poradni internetowej zajmującej się poradnictwem w zakresie profilaktyki HIV oraz bezpiecz­niejszych zachowań seksualnych”.

 
NA RAZIE SIĘ BRONIMY

W 2011 r. Lambda otrzymała łącznie blisko 295 tys. zł. Większość tej kwoty pochodziła od władz Warszawy. Ale na przykład 20 tys. zł dało Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii na program zdrowotny wśród mężczyzn uprawiają­cych seks z mężczyznami. Stowarzyszenie otrzymało też 18 tys. euro z UE na realiza­cję programu „Przekraczając granice", który miał zapobiegać społecznemu wykluczeniu gejów i lesbijek.

W podobny sposób wspie­rana jest cała masa organizacji fundacji, stowarzyszeń z KPH na czele (na dwuletni program dotyczący profilaktyki HIV/ AIDS dostała 133 tys. zł). Dzięki wsparciu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach Funduszu Inicjatyw Obywa­telskich od początku roku w całym kraju odbywają się bezpłatne szkolenia z reagowa­nia na dyskryminację. W rze­czywistości chodzi o naukę walki z myślącymi inaczej. „Prezentowane w czasie warsz­tatu formy reagowania to m.in. list do redakcji list protesta­cyjny, petycja, polemika, formy organizowania dyskusji i pro­testów w Internecie i w realu" - reklamuje szkolenia femini­styczna fundacja Efka.

Aby zmieniło się nasze spoj­rzenie na płeć i seksualność, uruchomiono wielką machinę.

Na razie się bronimy, bo zawsze byliśmy narodem prze­kornym, nielubiącym, jak mu się z góry coś narzucało. Druga strona działa dość ostrożnie, na razie - mówi ksiądz Oko.

Im więcej będziemy wiedzieć o genderowej rewolucji, tym skuteczniej będziemy mogli się przed nią bronić.

(źródło: Tygodnik Do Rzeczy, nr 19/019)




< powrót




Wyślij do:
Nazwisko i imię*:
Adres e-mail*:
Nr telefonu:
Tytuł zapytania*:
Treść*:
  

 

 
     

Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach

Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR