DIECEZJA SIEDLECKA
22 grudnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Franciszka, Boena, Zenon
Czytania: (Mi 5,1-4a); (Ps 80,2ac i 3b.15-16.18-19); (Hbr 10,5-10)Ewangelia: Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl
Siedlce: Szymon Dołęga bije rekordy
Spotkanie konsultacyjne dotyczące działania Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich
Ks. kan. Marian Daniluk: Ta uroczystość miała łączyć mieszkańców
Powiat radzyński: zginął pieszy
W poniedziałek pogrzeb śp. ks. prałata Stanisława Grabowieckiego
Gmina Kłoczew: Transport publiczny zapewniony do 2030 roku
Ryki: Włamywacze Zatrzymani
Zabierz do domu Betlejemskie Światło Pokoju
Spotkanie opłatkowe Caritas Diecezji Siedleckiej
Zmarł ks. Prałat Stanisław Grabowiecki
Wypadki w okolicach Sokoława Podlaskiego. Jest bardzo ślisko!
28 GRUDNIA – ŚWIĘTYCH MŁODZIANKÓW (2012-12-28 07:12:21)
Mt 2, 13-18 Misjonarz z Nowej Zelandii opowiada: Była sobie pewna kobieta Maorysa. Nazywano ją Brązową Wojowniczką z powodu jej chęci do bijatyk. Kiedy się nawróciła poproszono ją, aby dała o tym świadectwo na spotkaniu odbywającym się na wolnym powietrzu. W czasie tego spotkania jeden z jej dawnych wrogów wykorzystał sposobność, aby ją głośno obrazić i wyśmiać. Na zakończenie swojej przemowy rzucił w nią wielkiego ziemniaka, który uderzył ją z wielką siłą. Zgromadzenie ucichło. Nie dalej jak tydzień wcześniej każdy kto by tak postąpił, musiałby uciekać gdzie pieprz rośnie, aby nie stracić wszystkich zębów. Jednak tego wieczoru mężczyzna, który szukał zaczepki otrzymał zupełnie inna odpowiedź. Wojowniczka podniosła z ziemi ziemniak i bez słowa schowała go do kieszeni. Gdy nadeszło święto zbiorów, Wojowniczka pojawiła się z niewielkim workiem kartofli. Zaczęła je rozdzielać wyjaśniając wszystkim, że pokroiła ziemniak, który w nią rzucono i zasadziła go w ziemi. Teraz przyniosła zbiory, aby przedstawić je Bogu i podziękować Mu za błogosławieństwo. Kobieta nauczyła się, jak żyć w pokoju z sąsiadami, i stała się teraz silną duchowo „wojowniczką" za sprawy Pana.
Mt 2, 13-18
Misjonarz z Nowej Zelandii opowiada:
Była sobie pewna kobieta Maorysa. Nazywano ją Brązową Wojowniczką z powodu jej chęci do bijatyk.
Kiedy się nawróciła poproszono ją, aby dała o tym świadectwo na spotkaniu odbywającym się na wolnym powietrzu. W czasie tego spotkania jeden z jej dawnych wrogów wykorzystał sposobność, aby ją głośno obrazić i wyśmiać. Na zakończenie swojej przemowy rzucił w nią wielkiego ziemniaka, który uderzył ją z wielką siłą. Zgromadzenie ucichło. Nie dalej jak tydzień wcześniej każdy kto by tak postąpił, musiałby uciekać gdzie pieprz rośnie, aby nie stracić wszystkich zębów.
Jednak tego wieczoru mężczyzna, który szukał zaczepki otrzymał zupełnie inna odpowiedź. Wojowniczka podniosła z ziemi ziemniak i bez słowa schowała go do kieszeni.
Gdy nadeszło święto zbiorów, Wojowniczka pojawiła się z niewielkim workiem kartofli. Zaczęła je rozdzielać wyjaśniając wszystkim, że pokroiła ziemniak, który w nią rzucono i zasadziła go w ziemi. Teraz przyniosła zbiory, aby przedstawić je Bogu i podziękować Mu za błogosławieństwo.
Ewangelia dzisiejsza jest pełna krwi, ale jeszcze więcej w niej nadziei. Znajdujemy ją w tym, że, mimo całej swojej wściekłości, zło jest bezradne wobec dobra. Dobro zawsze okaże się mocniejsze, zawsze zwycięży, choć czasem trzeba wiele cierpieć. Ewangelia pokazuje też mechanizmy słabości zła. Gdyby Herod sam się pofatygował do Betlejem, to nie musiałby rozwiązywać swych problemów przy pomocy wojska, wystarczyłby sztylet, który nosił przy własnym boku. Herod jednak nie ruszył się sam - wysłał mędrców jako nieświadomych szpiegów. Tak to już jest, że tylko dobro pozwala człowiekowi zaangażować się całkowicie, pociąga do końca. Nienawiść jest straszna, ale trudno jej pozyskać całe ludzkie serce. To kolejny przyczynek do nadziei - w każdym sercu jest przyczółek dobra.
Ewangelia dzisiejsza jest pełna krwi, ale jeszcze więcej w niej nadziei. Znajdujemy ją w tym, że, mimo całej swojej wściekłości, zło jest bezradne wobec dobra. Dobro zawsze okaże się mocniejsze, zawsze zwycięży, choć czasem trzeba wiele cierpieć.
Ewangelia pokazuje też mechanizmy słabości zła. Gdyby Herod sam się pofatygował do Betlejem, to nie musiałby rozwiązywać swych problemów przy pomocy wojska, wystarczyłby sztylet, który nosił przy własnym boku. Herod jednak nie ruszył się sam - wysłał mędrców jako nieświadomych szpiegów.
Tak to już jest, że tylko dobro pozwala człowiekowi zaangażować się całkowicie, pociąga do końca. Nienawiść jest straszna, ale trudno jej pozyskać całe ludzkie serce. To kolejny przyczynek do nadziei - w każdym sercu jest przyczółek dobra.
< powrót
Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach
Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR