Aby się tak stało trzeba Jezusa przyjąć. Trzeba Mu uwierzyć. Trzeba się z Nim zaprzyjaźnić. Trzeba Go pokochać.
A po czym poznać, że ja Go naprawdę kocham? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest jedna.
Kocham Boga wtedy kiedy jestem w stanie Jemu zaufać. Jest to problem bardzo ważny. Zaufanie Panu Bogu.
Miałam 27 lat, gdy mąż zostawił mnie z dwójką dzieci.
Po roku pojawił się bardzo atrakcyjny człowiek i zaproponował małżeństwo.
Oczywiście wchodził w grę tylko związek cywilny.
Z jednej strony życie w samotności wydawało się koszmarem.
Ale z drugiej strony był Bóg i przykazanie Nie cudzołóż.
Musiałam dokonać wyboru.
Serce mówiło "szukaj przyjaciela", a Bóg mówił "nie cudzołóż".
Ze względy na Boga odrzuciłam propozycję małżeństwa cywilnego.
Potem spotkałam wspaniałe starsze małżeństwo.
Zamieszkałam z nimi.
Pomogli mi wychować dzieci, stworzyli wspólnotę tak szczęśliwą, o jakiej mi się nie śniło.
W dyskusji nad rozwodami kobieta ta odpowiedziała krótko:
Trzeba zawierzyć słowu Boga, a wtedy można oglądać cuda.
Ja tego doświadczyłam.
Dlaczego to zaufanie jest takie ważne? Popatrzmy na nasze relacje: przyjaźń, miłość… Czy miałyby one sens bez wzajemnego zaufania? Jeżeli małżonkowie sobie nie ufają to czy można powiedzieć, ze naprawdę się kochają? Nie ma miłości, nie ma przyjaźni - bez zaufania. I podobnie jest miedzy nami a Bogiem. Nie ma wiary bez zaufania Bogu.
Jeśli nasza religijność ograniczyłaby się tylko to mówienia modlitwy i chodzenia do kościoła to będzie pusta religijność. Potrzebne jest zaufanie Bogu.