DIECEZJA SIEDLECKA
22 grudnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Franciszka, Boena, Zenon
Czytania: (Mi 5,1-4a); (Ps 80,2ac i 3b.15-16.18-19); (Hbr 10,5-10)Ewangelia: Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl
Siedlce: Szymon Dołęga bije rekordy
Spotkanie konsultacyjne dotyczące działania Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich
Ks. kan. Marian Daniluk: Ta uroczystość miała łączyć mieszkańców
Powiat radzyński: zginął pieszy
W poniedziałek pogrzeb śp. ks. prałata Stanisława Grabowieckiego
Gmina Kłoczew: Transport publiczny zapewniony do 2030 roku
Ryki: Włamywacze Zatrzymani
Zabierz do domu Betlejemskie Światło Pokoju
Spotkanie opłatkowe Caritas Diecezji Siedleckiej
Zmarł ks. Prałat Stanisław Grabowiecki
Wypadki w okolicach Sokoława Podlaskiego. Jest bardzo ślisko!
PONIEDZIAŁEK: 8 KWIETNIA ZWIASTOWANIE PAŃSKIE (2013-04-08 07:04:44)
Łk 1,26-38 Bądź pozdrowiona, pełna laski, Pan z Tobą. Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii jak anioł wszedł do Maryi. Fantastyczne określenie: wszedł do Maryi. Pan Bóg wkracza w nasze życie. Oczywiście wkracza nie z hukiem i nie bez liczenia się z tym, czy my tego chcemy czy nie chcemy. Po prostu wchodzi jak gość, chociaż jest naszym Panem, ale wchodzi jak gość. Wchodzi w nasz świat. Sam robi pierwszy krok. On nie przywołuje nas do siebie, tylko najpierw sam wkracza. To jest niebywałe. Wystarczy sobie przypomnieć sytuację, kiedy trudno nam było wkroczyć, wejść, pojawić się w świecie drugiego człowieka. Nieraz nam jest dużo wygodniej czekać, aż ktoś przyjdzie do nas - zwłaszcza, kiedy pojawi się jakiś konflikt, pęknięcie, trudność przebaczenia. O co my najczęściej prosimy Pana Boga? Może o pieniądze, o zdrowie - bo ponoć najważniejsze. O pracę, albo o powodzenie u kobiet? Ewangelia sugeruje, że powinniśmy prosić o łaskę. A może nie tyle o łaskę co o umiejętność przyjmowania łaski. Bo Bóg nie skąpiec, chętnie jej udziela. Tylko my jakbyśmy ubrali się w płaszcz przeciwdeszczowy. Nie pozwalamy łasce dotknąć naszego wnętrza. I dlatego tyle jest suszy, tyle pustyni, tyle pragnienia.
Bądź pozdrowiona, pełna laski, Pan z Tobą.
Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii jak anioł wszedł do Maryi. Fantastyczne określenie: wszedł do Maryi.
Pan Bóg wkracza w nasze życie. Oczywiście wkracza nie z hukiem i nie bez liczenia się z tym, czy my tego chcemy czy nie chcemy. Po prostu wchodzi jak gość, chociaż jest naszym Panem, ale wchodzi jak gość. Wchodzi w nasz świat. Sam robi pierwszy krok.
On nie przywołuje nas do siebie, tylko najpierw sam wkracza. To jest niebywałe.
Wystarczy sobie przypomnieć sytuację, kiedy trudno nam było wkroczyć, wejść, pojawić się w świecie drugiego człowieka. Nieraz nam jest dużo wygodniej czekać, aż ktoś przyjdzie do nas - zwłaszcza, kiedy pojawi się jakiś konflikt, pęknięcie, trudność przebaczenia.
O co my najczęściej prosimy Pana Boga? Może o pieniądze, o zdrowie - bo ponoć najważniejsze. O pracę, albo o powodzenie u kobiet? Ewangelia sugeruje, że powinniśmy prosić o łaskę.
A może nie tyle o łaskę co o umiejętność przyjmowania łaski. Bo Bóg nie skąpiec, chętnie jej udziela. Tylko my jakbyśmy ubrali się w płaszcz przeciwdeszczowy. Nie pozwalamy łasce dotknąć naszego wnętrza. I dlatego tyle jest suszy, tyle pustyni, tyle pragnienia.
Wydarzyło się to gdzieś w środkowej Polsce. Po południu szedł sobie drogą, prowadząc rower podpity mężczyzna. Był jeszcze na tyle trzeźwy, aby iść. Ale próbował zatrzymać większe samochody, jakieś busy, ciężarowy, aby się zabrać wraz z rowerem. Nikt jednak nie chciał się zatrzymać. Wiadomo – pijany. Jednak w końcu zatrzymał się dostawczy samochód i zabrał naszego „bohatera” do środka. Jechało nim dwóch mężczyzn. Zaczęli z nim rozmawiać, gdzie mieszka, co robi, itp. On pokazał im widoczny w oddali swój dom. W samochodzie było ciepło, nic więc dziwnego, że nasz pijak zasnął. Mężczyźni jechali do Gdańska, nad samo może. Postanowili zrobić mu kawał i zawieźli go do Gdańska, a tam wysadzili nad brzegiem morza. Minął rok i jechali tą samą drogą. Kiedy zbliżali się do domu tego pijaczka postanowili dowiedzieć się czy bezpiecznie powrócił do domu. Trochę nurtowały ich wyrzuty sumienia. Na zgodę wzięli butelkę wódki. Zatrzymali się przed domem i pukają do drzwi. Otwiera kobieta, pewnie jego żona. Przywitali się i mówią, że są znajomymi męża i chcieli go odwiedzić. Mają nawet butelkę wódki. Żona popatrzyła na tą wódkę i mówi: Mąż dzięki Bogu już nie pije. Jak rok temu rowerem przez pół Polski zajechał nad morze to rzucił picie. Tak to Bóg działa poprzez różne znaki. Obyśmy tylko chcieli się z tych Bożych znaków uczyć. Dzisiejsza uroczystość zaprasza nas do dziękczynienia Bogu za dar naszej Matki, Maryi. Zachęca nas też do naśladowania Jej wierności, modlitwy i wielkoduszności. Nawet gdyby nasze akty modlitwy czy służby były bardzo niepozorne - jak odmówienie z serca „Ojcze nasz” - żaden z nich nie uchodzi uwagi Ojca niebieskiego. Podobnie jak „tak” Maryi przekreśliło stulecia grzechu, tak i nasze „tak” dane Bogu wyzwala strumień łaski ogarniający nie tylko nas samych, ale i innych. Wychwalając dziś Maryję i Jej otwarcie na Pana, pójdźmy Jej śladem, oddając się Bogu. A wtedy i na nas rozciągnie się obietnica anioła, że „dla Boga... nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37).
Wydarzyło się to gdzieś w środkowej Polsce. Po południu szedł sobie drogą, prowadząc rower podpity mężczyzna. Był jeszcze na tyle trzeźwy, aby iść. Ale próbował zatrzymać większe samochody, jakieś busy, ciężarowy, aby się zabrać wraz z rowerem. Nikt jednak nie chciał się zatrzymać. Wiadomo – pijany. Jednak w końcu zatrzymał się dostawczy samochód i zabrał naszego „bohatera” do środka. Jechało nim dwóch mężczyzn. Zaczęli z nim rozmawiać, gdzie mieszka, co robi, itp. On pokazał im widoczny w oddali swój dom. W samochodzie było ciepło, nic więc dziwnego, że nasz pijak zasnął. Mężczyźni jechali do Gdańska, nad samo może. Postanowili zrobić mu kawał i zawieźli go do Gdańska, a tam wysadzili nad brzegiem morza. Minął rok i jechali tą samą drogą. Kiedy zbliżali się do domu tego pijaczka postanowili dowiedzieć się czy bezpiecznie powrócił do domu. Trochę nurtowały ich wyrzuty sumienia. Na zgodę wzięli butelkę wódki. Zatrzymali się przed domem i pukają do drzwi. Otwiera kobieta, pewnie jego żona. Przywitali się i mówią, że są znajomymi męża i chcieli go odwiedzić. Mają nawet butelkę wódki. Żona popatrzyła na tą wódkę i mówi:
Dzisiejsza uroczystość zaprasza nas do dziękczynienia Bogu za dar naszej Matki, Maryi.
Zachęca nas też do naśladowania Jej wierności, modlitwy i wielkoduszności.
Nawet gdyby nasze akty modlitwy czy służby były bardzo niepozorne - jak odmówienie z serca „Ojcze nasz” - żaden z nich nie uchodzi uwagi Ojca niebieskiego.
Podobnie jak „tak” Maryi przekreśliło stulecia grzechu, tak i nasze „tak” dane Bogu wyzwala strumień łaski ogarniający nie tylko nas samych, ale i innych.
Wychwalając dziś Maryję i Jej otwarcie na Pana, pójdźmy Jej śladem, oddając się Bogu. A wtedy i na nas rozciągnie się obietnica anioła, że „dla Boga... nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37).
< powrót
Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach
Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR