Błogosławieni ubodzy
Jest nam źle wtedy, gdy dotyka nas cierpienie, gdy coś nam się nie udaje, gdy doświadczamy frustracji z powodu jakichś niepowodzeń zawodowych czy też w naszych kontaktach z innymi ludźmi.
To wszystko jest bolesne, męczące i naprawdę chcielibyśmy to zmienić.
Chcielibyśmy żeby tak nie doskwierała nam taka udręka.
Ale największą naszą biedą, największą naszą potrzebą, największym głodem jest potrzeba dobrej nowiny dla serca.
Dobrej nowiny o tym, że jesteśmy kochani przez Boga.
Dobrej nowiny o tym, że On myśli o nas i wypowiada nad nami Swoje błogosławieństwo.
Potrzeba nam dobrego słowa.
Potrzeba błogosławieństwa, które nadaje sens naszemu życiu.
Że Bóg nie jest Bogiem odległym, ale Bogiem, który wychodzi do nas po to, żeby ogłosić nam dobrą nowinę o swojej miłości.
Błogosławieni a więc szczęśliwi wy wszyscy, którzy się wahacie, czy życie ma sens.
Wy wszyscy, którzy wahacie się czy warto postępować dobrze.
Wy wszyscy, którzy nie chcielibyście ograniczyć się tylko do posiadania - posiadania ludzi, dóbr materialnych.
Wy wszyscy jesteście błogosławieni.
Jezus prosi, abyśmy dzielili się tą Jego miłością z tymi, których dzisiaj napotkamy.
Nie obiecuje, że wszyscy ci ludzie będą dla nas mili i uprzejmi.
Nie obiecuje też, że miłość do innych przyjdzie nam bez problemu.
Czasami wymaga ona prawdziwego umierania dla siebie.
Listopadowy dzień. Mgła melancholijnie tłukła się po ulicach Warszawy. W jednym z mieszkań bloku matka dwojga dzieci została zwolniona z pracy. Likwidowano firmę. Dwoje dzieci, mąż trzy lata temu odszedł. A ona bez pracy. Spadło to na nią znienacka.Siedząc z przyjaciółką, szlochała:
Jak ja sobie poradzę?
Przyjaciółka przytuliła jej rękę do policzka, mówiąc:
Powiedz, co mogę dla ciebie zrobić, aby ci ulżyć?
Nic - tylko tak posiedź ze mną, to mi wystarczy.
Dobre słowo wystarczy.
Przyjaźń wystarczy!
Wystarczy, bo przyjacielowi opowiada się o tym, czego innym nie można powiedzieć.
Przyjaciel rozumie inaczej, myśli inaczej, czuje inaczej - bo czuje ciebie.
Wystarczy wysłuchać.
Bo dziś jest coraz mniej ludzi, którzy potrafią i chcą słuchać.
Wystarczy obecność.
To jest moc na przetrwanie trudnych chwil dla drugiego człowieka.
Jeżeli obok ktoś jest.
Dlatego uczmy się takiej dobroci.
Takiego serca.
Każdy z nas jest na tyle bogaty, aby drugiemu dać trochę swojego serca.