Niemniej energicznie Jakub stawał w obronie zakonów żebrzących (głównie dominikanów i franciszkanów) przeciwko niektórym duchownym, którzy zakazywali na swoich obszarach kaznodziejom głosić Słowo Boże i sprawować posługę duchową, chociaż ci mieli na to zezwolenie Stolicy Apostolskiej.
27 czerwca 1391 r. papież Bonifacy IX mianował Jakuba arcybiskupem Halicza.
Sakrę biskupią Jakub przyjął w Tarnowie w 1392 r.
Jakub znał już wtedy bardzo dobrze swoją metropolię.
Jako misjonarz wiele razy przemierzył ją pieszo.
Ponieważ była to metropolia nowa, powstała w roku 1367, nie było w niej jeszcze ani katedry, ani kapituły.
Kościołów i kapłanów było bardzo mało.
Nawet granice poszczególnych diecezji nie były dokładnie ustalone.
We wsiach mieszkała głównie ludność ruska, prawosławna.
Nowemu arcybiskupowi przyszło organizować metropolię właściwie od podstaw.
Za punkt wyjścia pracy obrał sobie wizytację swojej rozległej diecezji.
Zamieszkał w drewnianym domku przy klasztorze lwowskim.
Stamtąd udawał się do miast i osiedli.
Wszędzie, gdzie byli panowie polscy, zachęcał ich do fundowania nowych kościołów, które czynił ośrodkami parafialnymi.
Popierał gorliwie zakony franciszkanów i dominikanów w ich pracy misyjnej.
Bardzo szybko zaczęła topnieć liczba prawosławnych, a powiększała się liczba katolików.
Nie mając jeszcze kapituły, arcybiskup Jakub sam rządził diecezją ze swoim oficjałem i notariuszem, który prowadził jego kancelarię.
W trudniejszych i ważniejszych sprawach radził się proboszczów i przełożonych klasztorów.
W ostatnich latach swoich rządów dobrał sobie do pomocy biskupa Zbigniewa z Łapanowa jako swojego sufragana.
Tak bardzo zasłużył się dla katolickiej Rusi, że go nazwano "ojcem i stróżem ojczyzny, senatorem mądrym".
Jadwiga i Władysław Jagiełło darzyli go szczególnym zaufaniem.
Jakub darzył ich wzajemną czcią i miłością.
Należał do zaufanych doradców Jagiełły.
Wielką miłością darzyli go też wierni.
Na wiadomość, że zamierza przenieść stolicę metropolii do Lwowa, mieszkańcy miasta bardzo ofiarnie i szczodrze zebrali się do budowy katedry.
Jej poświęcenia Jakub dokonał w 1404 r.
Zmarł we Lwowie 20 października 1409 r.
Zgodnie z testamentem został pochowany w chórze franciszkańskim kościoła we Lwowie.
Przez całe życie był tak ubogi, że w testamencie poza szatami liturgicznymi nie miał dosłownie nic do rozdania.
Zostawił po sobie ponad 20 dokumentów.
W swej pobożności miał szczególny kult do Najświętszego Sakramentu.
Zarządził, aby wieczna lampka paliła się przed tabernakulum, co nie było jeszcze wówczas w Kościele stałym zwyczajem.
Zaraz po śmierci zaczęto oddawać mu cześć.
Kronikarz napisał o nim taką pochwałę:
Był to mąż wielkiej cnoty, sławny pobożnością, i życia prostego, mogący być wzorem i przykładem dla innych.
(www.brewiarz.pl)