Dlatego czasami strach ogarnia człowieka, że mógłby wejść na drogę cnoty.
Boi się nawrócenia i ucieka przed nim jak przed ogniem.
Pragniemy szczęścia a uciekamy przed nim.
„Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”
Ma się nazywać Jan.
Tak ma być i koniec.
Nieważne, że sprzeciwia się to utartym zwyczajom.
Skoro Anioł Zachariaszowi powiedział, trzeba go słuchać.
A przecież mogli ulec ludzkim tradycjom.
Imię nie ma przecież większego znaczenia.
Postawienie na swoim nikomu by nie zaszkodziło.
Oni wybrali jednak wierność słowom Bożego posłańca.
Czasem nie rozumiem dlaczego Bóg wymaga, by postąpić tak czy inaczej.
Dziwię się dlaczego On, dobry i kochający tak utrudnia mi życie.
Dlaczego każe mi iść wbrew modnym prądom.
I znosić ludzkie docinki.
Czy to ważne?
Skoro powiedział, widocznie wiedział co robi.
Nie mnie z Nim polemizować…