Także Jezus znał ten mechanizm. Tym razem nie chodziło jednak o liderów wyłonionych w wyborach, lecz o przywódców religijnych Izraela. Niektórzy z faryzeuszy i uczonych w Piśmie, zapatrzeni w swój status, stracili kontakt z rzeczywistością i problemami, z którymi zmagali się zwyczajni ludzie. Pomimo ich dobrych chęci ulegli urokowi elitarności. Ciesząc się swoją uprzywilejowaną pozycją, zapomnieli o wezwaniu do troski o ubogich, wdowy i sieroty.
W przeciwieństwie do tych religijnych elit Jezus pozostał wierny swojej misji uwalniania ludzi od ich ciężarów. Słowami przebaczenia uwolnił kobietę od ciężaru wstydu z powodu jej dawnych grzechów (Łk 7,36-50). Kiedy inni szemrali przeciwko zdzierstwu Zacheusza, Jezus zaoferował mu zbawienie, nazywając go synem Abrahama (Łk 19,1-10). Na drodze do Emaus pocieszył dwóch pogrążonych w smutku uczniów, krzepiąc ich serca słowami Pisma i smakiem Chleba życia (Łk 24,13-35).
Czy przygniata cię dziś jakiś trudny do uniesienia ciężar? Poczucie winy? Nieporozumienie z bliską osobą? Bezsilność wobec pokus? Nie myśl, że Bóg jest zbyt daleko, by ci pomóc. Jezus przyszedł nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć. Zamiast uznać, że prawo go nie obowiązuje, wypełnił je w sposób doskonały. Stał się człowiekiem jak my. Dzielił nasze radości i smutki. Poniósł krzyż, abyśmy mogli osiągnąć niebo. On na pewno może ci pomóc!
Powierz dziś Panu to, co cię przygniata. Nie sądź, że twoja sprawa jest zbyt błaha – albo zbyt poważna – aby On zechciał się nią zająć. Powiedz Mu o niej. A potem wsłuchaj się w Jego słowa pociechy, mądrości i wsparcia.
„Jezu, mój Zbawicielu, powierzam Ci moje życie.”
(Słowo wśród nas, 2014)